sobota, 28 listopada 2009

("Winnica") Andergrant

Szanowne liczne grono wiernych czytelników! Dziś zapraszam Was na wyprawę w nieznane, mianowicie do udergroundowego światka szczecińskiego przemysłu żywieniowego. Do tej pory mieliśmy do czynienia z mainstreamem, teraz zwrócimy uwagę na alternatywę. Jeszcze bardziej rozciągając wstęp powiem nie tylko Lady Gaga (Christopher Walken jest królem btw.) ale i Anna Jurksztowicz czy Sonia Sulim.
"Winnica" to lokal, którego próżno szukać (w dobie Web 2.0 - niektórzy nazywają to zbiorowym śmietnikiem) w Internecie, artykułach prasowych i innych massmediach. Zaskakującym jest fakt, że lokal mieści się na "reprezentacyjnym" deptaku Bogusława. Wystrój lokalu nie zwiastuje podziemia, raczej wskazuje na normalną restaurację. Toalety też nie odbiegają od standardów - papier nieszary.
Co stanowi o niegłównonurtowości lokalu. Sposób obsługi klienta, bowiem jest prowadzony przez jedną osobę, właściciela lokalu. Wieść gminna niesie, że jeździ rozklekotanym polonezem znaczy się jest pasjonatem zbiorowego żywienia. Innymi słowy kelner-właściciel odbierze od nas zamówienie, a ponieważ to rówinież kucharz-właściciel to wie co nam zaproponować, zresztą widać pod przykrywką szorstkiego charakteru zapał do tego co robi. Na dania czeka się długo, ale nie oszukujmy się - warto. Przy okazji radzę zapytać co naprawde jest w menu, bo to co na karcie jest uboższe od tego w rzeczywistości.
Miałem niewątpliwą przyjemność skosztować medalików wieprzowych z jabłkami oraz dwóch rodzajów ciast, czekoladowego oraz orzechowego. Nie pozostaje mi nic innego niż szczere polecenie wypróbowania lokalu. Jedyny minusik to taki, że lokal nie prowadzi ryb.
Na zakończenie opisu, jeszcze raz polecam wypróbowanie "Winnicy" każdemu, dajmy szanse alternatywie.

Jeść czy nie jeść: Jeść

Jak wcześniej mówiłem linki nie ma, w zamian - Sonia Sulim

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz