piątek, 19 marca 2010

("Sorrento") Wielki błękit

Z niezwykłą przyjemnością witam Was po raz kolejny blogaskomaniacy! Aloha i Gosia Andrzejewicz! Dzisiejsza podróż zabierze nas do krain pospolitych, into stołectwem powiatu się mieniącymi. Odwiedzimy stargardzkie zagłębie restauracyjne, a nawet jedno ze starszych wyrobisk w owymż zagłebiu się znajdujące, mianowicie lokal o dzwięcznej nazwie "Sorrento". Lokal ten istnieje odkąd pamietam, być może dinozaury już jadały w tym miejscu. W lokalu byłem już kilkukrotnie, ale to przed odkryciem w sobie powołania spróbowania każdej ryby we wszechświecie i z robienie z tego sensacji na miare internetu.
Dla osób, które chcą wrócić do "Sorrento" po dłuższej przerwie, mam informację o zmianie kubatury lokalu, gdyż uległa ona znacznemu powiększeniu, przez dobudowanie szklarni na tyłach lokalu. Oczywiście ja wraz z miłym towarzystwem udałem się do części szklarniowej. Wystrój lokalu to nic innego jak "Tajemnice Wilklinowej Zatoki", fakt tajemnicą jest jak w tej zatoce dało się upchnąć tyle wikliny. W rogu przygrywa radio, ale za to jakie! Moi mili Państwo jest to odbiornik Grundig 4066, piękny, mocarny, o wspanałym głosie. Dodatkowo dało się zauważyć kurczę oraz jajo - ani chybi sezon wielkanocny. Co do obsługi to jestem w konfuzji albowiem obsługiwani byliśmy w mikście toteż zagubiłem się niejednoznacznością wzorców, które musiałbym przyłożyć do oceny.
"Sorrento" posiada dosłownie 2 (słownie: dwa) dania rybne do wyboru w karcie, mało tego ujęte są pod pozycją "rozmaitości", koszmat najczystszej wody. Chcąc nie chcąc wybrałem solę panierowaną z sałatką warzywną sosem vinegrette i frytkami, ale nie oszukujmy się niesmak pozostał. Dwa dania! Rozmaitości! O tempora o mores! Mili współbiesiadnicy zamówili odpowiednio tortellini oraz naleśniki. Piekne wrażenie wywarły na mnie sztućce, wyglądały smukło jakby miały zaraz się zerwać do lotu niczym stado polujących jastrzębi.
Po krótkim okresie oczekiwania, dania zjawiły się na stole. Moje było wspaniale skomponowane (dorównuja tym z "Na Mariackiej" i "Valentino Ristorante") przypominało kometę, z rybą jako czoło, sałatką warzywną będącą jądrem i wieńczącym dzieło porowym warkoczem.
W trakcie konsumpcji ryby niespodzianka, smażona ryba atakuje nas intensywnym smakiem na początku jej ciamkania a po chwili smak wygasa, tutaj kucharz zastosował wybieg (za pomocą ziołowego dodatku?) gdzie smak się utrzymuje, jest to dziwne wrażenie i jak stwierdziła jedna ze współkomentujących osób: "nie smakuje jak ryba". To poważny zarzut. Połączenie sosu vinegrette i frytek to prawdopodobnie herezja więc zdecydowanie odradzam. Sałatka wraz z porowym warkoczem bardzo dobra. Naleśniki również, natomiast tortellini to kolejny koszmat! Centralnie okropne i wystrzegać się za wszelką cenę!
Po doświadczeniu powyższych wrażeń nadszedł czas na deser, wybrałem deser jabłkowy, okazał się on być podgrzanym musem jabłkowym, w którym pływały dwie gałki lodów. Ciepło musu spowodowało rozpłynięcie się lodów po musie co w wyniku dało oszołamiający efekt, wymieszanie cierpkości jabłek i słodyczy lodów na pochwałę tylko zasługuje. Znamienity deser.

Toaleta dwuizbowa, brak ręczników do rąk, brak żyrandola. Za to mili państwo papier toaletowy jest niebieski! Co za jazda! To znaczy niebieski to jest on dla mężczyzn, dla kobiet prawdopodobnie chabrowomodrolazurowybłękit paryski, zwracam uwagę na słowo prawdopodobnie. Muszę przyznać, ze papier toaletowy wyzwolił we mnie euforię, w szarej bieli taka niespodzianka.

Jeść czy nie jeść: Na własne ryzyko, widać u kucharza zamiłowanie do eksperymentów, niektórym to się może spodobać a konserwatystom już nie.

Reasumując: papu - "Na wczasach", wystrój - "Zlot czarownic", obsługa - "Woje Mirmiła", ceny - "Dzień Śmiechały"

Linka do "Sorrento" nie znalazłem więc w zamian linka do "Miliona monet"

3 komentarze:

  1. W konkursie poległem. Cóż, pozostaje cieszyć się, że gust kulinarny autora (którego niniejszym serdecznie pozdrawiam) nie reprezentuje poziomu gustów muzycznych (vide chinka-czikulinka, czy jak jej tam było...)

    OdpowiedzUsuń
  2. Jeśli wybierasz sie do Sorrento to zawsze bierz sprawdzone dania,czyli: dla sałatkomaniaków sałatkę z szynką, dla mięsożercow kurczak parmezan, a na deser zawsze ale to zawsze lody waniliowe ze smażonymi truskawkami:)

    OdpowiedzUsuń